Pandemia koronawirusa spowolniła wiele branż gospodarki, jednakże sytuacja na rynku nieruchomości jest wynikiem medialnych spekulacji oraz niepewności ze strony inwestujących. Rynek charakteryzuje się jednak względną  stabilnością. Z powodów znacznej inflacji warto lokować kapitał w wartości trwałe-  mieszkania. Ceny nowych inwestycji z powodów wzrastających kosztów budowy i niskiej wartości złotego wciąż rosną.

W pierwszym kwartale 2021 r. branża developerska była w sytuacji, w której liczba chętnych na zakup mieszkania zbliżała się do poziomu podaży mieszkań. Wg danych NBP w tym okresie prawie 70 %. obrotów branży rynku pierwotnego w dużych ośrodkach miejskich, pochodziło z zakupów gotówkowych  o wartości około 6 mld zł. Na rynku pojawiły się jednak zagrożenia. W II kwartale  roku na sześciu największych rynkach mieszkaniowych Polski sprzedano łącznie 19,5 tys. mieszkań. Zaobserwowano wzrost osób chętnych na mieszkania, spada jednak liczba dostępnych lokali. Finansowanie rosnącego napływu na rynek mieszkaniowy pochodziło z oszczędności i środków pochodzących z kredytów, to jednak w końcówce roku zostało znacznie zmarginalizowane z powodu dużego wzrostu stóp procentowych.

Sprzedaż zrealizowana w największych aglomeracjach w II kwartale roku utrzymała się na poziomie 19,5 tys., co w skali półrocza dało wynik 39 tys. mieszkań. W statystykach było to najlepsze półrocze w historii rynku pierwotnego w Polsce. Wyraźna przewaga sprzedaży nad nową podażą liczby mieszkań dostępnych w ofercie deweloperów na koniec czerwca 2021 r. zmalała do 37,8 tys.-najniższego poziomu oferty od 2010 r., potwierdza to duże problemy deweloperów z zaspokojeniem popytu. Różnica między podażą i popytem doprowadziła do dużego wzrostu cen mieszkań na rynku pierwotnym. Koszt budowy wzrósł o kilkadziesiąt procent, ale finansowanie przerzucane jest na finalnych nabywców.

Wzrostowi sprzyja rosnąca inflacja i realne ujemne oprocentowanie lokat bankowych. Popyt ze strony inwestorów jednakże się wyczerpie, a ewentualna normalizacja polityki pieniężnej przez RPP w przyszłości może przynieść dla rynku mieszkaniowego negatywne konsekwencje. Zasoby inwestorów wrócą  do banków, a przeciętny człowiek będzie miał utrudniony dostęp do kredytu hipotecznego i trudności ze spłatą kredytów pozyskanych wcześniej. Mieszkania nabyte jako inwestycja, z zyskiem trafią na rynek wtórny i będzie to miało negatywny wpływ na cenę lokali. W dalszej perspektywie taki rozwój sytuacji zbilansuje i zrównoważy popyt i podaż. Ostatnie dane branżowe z przełomu 2021/2022 r. wskazują na to, że przewidywane załamanie popytu na rynku już nastąpiło. Inwestorzy dokonujący zakupów lokali na wynajem, już wystawiają je na sprzedaż.